Media przez wszystkie przypadki zaczynają odmieniać słowo „lewica”. Widząc marność sejmowej opozycji, coraz częściej dostrzegają polityków, których w Sejmie nie ma. Jeszcze nie ma! W sondażach pojawiają się dwie lewicowe partie: Sojusz Lewicy Demokratycznej i Razem.
Komentatorzy spekulują, czy możliwe jest, aby SLD i Razem działały razem? "Nigdy się z Wami nie dogadamy. To rozwaliłoby naszą partię” – usłyszałem ostatnio z ust ważnego działacza partii Razem. Szkoda, że tak. Zbieżność programów obu partii jest oczywista. A więc szukając politycznego miejsca, koleżanki i koledzy z Razem starają się podkreślać swoją odrębność od SLD. Tak jak Grzegorz Schetyna karmi swoją partię „antypisem”, tak działacze z Razem cnotą uczynili „antyeseldowość”. Z drugiej strony, ze strony SLD, widać las rąk wyciągniętych do zgody. „Dogadajmy się” – nawołuje rzeczniczka partii, Anna-Maria Żukowska. Ale prócz podawanych rąk (co zawsze jest dowodem grzeczności), potrzebna jest pięść. Potrzebna jest pięść lidera lewicy. Pięść, którą walnie w stół, mówiąc: dość! Dość błagania o przebaczenie. Za wszystko, co było złe w przeszłości. Za bary mleczne bez dotacji. Za Kwaśniewskiego podpisującego konkordat. Za działaczy, którzy lewicowość pomylili z „lewizną”. Za „zjednoczoną lewicę” z Palikotem. Za Ogórek. Nie czas klęczenia. I po raz kolejny przywdziewania pokutnego wora. Nie ma znaczenia, czy górą będzie Czarzasty, czy Zandberg. Czy Nowacka dogada się z Biedroniem? Potrzebna jest pięść lidera lewicy. Pięść, którą walnie w stół, mówiąc: dość targania się za uszy w piaskownicy! Gdy Miller i Cimoszewicz w Atenach składali swe podpisy pod traktatem akcesyjnym do Unii (dokładnie 15 lat temu), wiedzieli, że dla osiągnięcia celu najważniejszego, potrzebny jest kompromis. Gdy powstawała dzisiejsza Konstytucja (niedawno obchodziliśmy jej dwudziestolecie), ówczesna lewica zdawała sobie sprawę, że do jej uchwalenia konieczny jest kompromis. Coraz wyraźniej widzimy, że los przyszłej demokracji w Polsce będzie zależeć od tego, co zrobi lewica. SLD, Razem, Inicjatywa Polska Nowackiej, Biedroń (wraz z szykowanym dla niego „białym koniem”). Dlatego proponuję, by słowo „nigdy” wymazać ze słownika lewicy. I zastąpić go słowem "kompromis”. Wincenty Elsner https://www.facebook.com/wincenty.elsner